sobota, 21 lipca 2007

Sprawozdan ze spotkania ciag dalszy

Pozdrawiam z tropikalnych Katowic .... Widze, ze Zbenek odwalil za mnie robote. W fotoszeregu nie widze Jacka P. Wiec chyba dopisze PS :

To udane spotkanie, jak podsumowal Budzik, utwierdzilo nas w przekonaniu, ze bez siebie , na dluzej, trudno nam zyc :-) ????? i urodzily sie nowe pomysly, typu :

1) Wyjazdy spontaniczne, jak np. planowany, jeszcze w tym roku, wypad do Wloch, w okolice Krisa (zeby sprawdzic naocznie, czy mu tam tak dobrze, jak opowiada i oczywiscie zobaczyc superbryke :-). Lataja tanie linie do Rimmini, Terviso, Bolonii. UE stoi otworem. Makowka, jako wytrawny turysta przygotuje pewne ciekawy program zwiedzania , samochody mozna wynajac, wiec .... tylko realizowac. Po powrocie Krisa z wakacji w Polsce czekam na podanie mozliwosci zabukowania sie w poblizu jego siedliska, a potem przekaze wiecej informacji (zaproszenie) na NS. Nastepnie moze weekend w Barcelonie, w Paryzu , albo .... zobaczymy.

2) W przyszlym roku przypada okragla rocznica 30 lat po maturze. Czesc grupy chcialaby to polaczyc z odwiedzeniem szkoly / klasy (moze spotkanie z nauczycielami), a potem zwyczajowo w plener, dac troche czadu. Czekam na Wasze pomysly i od lutego 2008 zabieramy sie do organizacji. Mysle, ze tradycyjnie musimy zabukowac te impreze pod koniec maja 2008

3) A jeszcze rok pozniej bedziemy obchodzic okragle URODZINKI ..... Tez musi byc imprezka, np. 30. czerwca 2009 . Mam nadzieje, ze nie braknie nam dalszego entuzjazmu ani nie wystapia u kazdego z nas osobna nieprzewidziane problemy i sytuacje (odpukuje), ktore uniemozliwilyby nam realizacje tych planow.

Pozdrawiam Was i do zobaczenia.

Kasia

P.S.
Zbenek, byles OK. Nie zawiodles , jak zwykle, jako tancerz i sluchacz. Faktem jest, ze pod koniec imprezki pytales o to samo pare razy, ale sok pomidorowy wszystko wyjasnia :-)))

piątek, 20 lipca 2007

Spotkanie u Makowskich 14-07-2007

14-lipca odbyło się długo oczekiwane spotkanie klasy IV M. Tak bardzo chciałem spotkać się z najbliższymi kolegami i koleżankami, że ku zaskoczeniu Leszka chciałem zjawić się u niego już 14 czerwca , co wywołało jego lekką konsternację. Na tegorocznym spotkaniu pojawił się Maciej , co sprawiło mi dużą radość ze względu na występujący u niego notoryczny brak czasu. Zresztą obecność każdej z osób bardzo mnie cieszy i mam nadzieję, że działa to w obie strony. Bardzo mi przykro, że nie było gospodyni. Proszę przekazać jej serdeczne pozdrowienia od uczestników spotkania. Tegoroczny zlot IV klasistów przebiegał w rewelacyjnie miłej atmosferze, co bardzo mnie ucieszyło. Należę bowiem do ludzi którzy lubią cierpliwie słuchać i smucą mnie sytuacje, gdy dyskutujące ze sobą osoby przeszkadzają sobie nawzajem ( jak w naszej telewizji ). Każdy z obecnych miał możliwość nie tylko wysłuchać kolegów i koleżanki, ale i być wysłuchanym ( jak na spowiedzi ) . A po dyskusjach rozpoczęły się tańce. Ponieważ siedząc przy stole lekko nadużyłem, więc nie wszystko co działo się w tych późnych godzinach pamiętam. Mam nadzieję , że nikomu się nie naraziłem. Niedzielny poranek miał dla mnie ciężki przebieg. Miałem wraz z moją żoną zaplanowaną wycieczkę rowerową. Małżonka pojechała sama , a ja piłem sok pomidorowy.
Zbenek

PS od Zby: Kliknij tutaj zeby zobaczyc kilka fotek.

czwartek, 19 lipca 2007

Spotkanie u Makowek

W sobote 14 lipca odbylo sie u Makowek kolejne spotkanie klasowe. Wypada, zeby ktorys z uczestnikow napisal male sprawozdanie a ja wtedy zamieszcze kilka zdjec. Obecni byli :

czwartek, 12 lipca 2007

Zagadka

Czy wiesz, jak nazywa sie wysuniety najbardziej na zachod zakatek Unii Europejskiej? Kliknij tutaj, zeby zobaczyc kilka fotek naprowadzajacych na dobra odpowiedz do przeslania na forum. Nagroda jest uscisk dloni Webmajstra, lub uscisk Webmajstra (w zaleznosci od plci).

niedziela, 8 lipca 2007

MOCKBA

Moskwa jest miastem pelnym niespodzianek. Przekonal sie o tym moj angielski towarzysz ostatniej, czrerwcowej podrozy. Mieszkalismy w dwoch, blisko siebie polozonych hotelach, poniewaz w momencie rezerwacji juz nie bylo dwoch miejsc w jednym (ale tlok). Wracajac taksowka z biura umowilismy sie na kolacje za pare minut, po szybkiej zmianie ciuchow na swieze. Jechalismy stara Wolga z rura wydechowa skierowana do wewnatrz. To byl pech, bo w Moskwie sa tez normalne taksowki. Ja wysiadlem pierwszy a kolega mial kontynuowac kilometr dalej do swojego Mariotta. Po godzinie Alex zadzwonil do mnie z informacja, ze po odwiedzeniu dwoch moskiewskich Mariottow wlasnie przejezdza przed moim hotelem aby dojechac do trzeciego, tym razem tego dobrego. Po nastepnej godzinie zadzwonil do mnie po raz drugi i poinformowal ze wlasnie doszedl do swojego Mariotta po polgodzinnym spacerze przez miasto (dwie godziny wczesniej mial do siebie pietnascie minut marszu). Kierowca podobno zaczal rozumiec dopiero angielski "krzyczany" i wypuscil biedaka na chodnik po odebraniu potrojnej oplaty, "mowionego" angielskiego natomiast wcale wczesniej nie lapal. Trzeba otoz wiedziec ze moskiewscy taksowkarze dziela klientow na trzy grupy:

1) Jeleni Absolutnych, to znaczy cudzoziemcow nie mowiacych po rosyjsku i nie czytajacych "bukw". Tych mozna wozic dlugo i drogo i wiadomo, ze nic nie powiedza. Do nich nalezal Alex.

2) Potencjalnych Jeleni ale Niekoniecznie. Prawdopodobnie ja do nich naleze. Ta populacja jest testowana przez pierwszych pare kilometrow. Jesli osobnik wykaze sie bladym pojeciem gdzie sie znajduje, przeczyta nazwe ulicy na glos i ewentualnie powie lokalna mowa, ze "wczoraj tez byly korki ale udalo mi sie dojechac do hotelu w pietnascie minut ta sama trasa", to konczy sie na jezdzie na licznik i bez przekretow.

3) Nie-Jeleni Lokalnych. Mieszkancy Moskwy nie jezdza na licznik tylko za nizsza cene negocjowana wstepnie. Mam ambicje przejsc do tej grupy wkrotce.

Sluze moim skromnym doswiadczeniem potencjalnym podroznym w tamtym kierunku. Kliknij tutaj zeby zobaczyc wiecej fotek.

Zby