niedziela, 18 lipca 2010

Biegnij, Forest, biegnij... (3)

Dzisiaj "przebiegne Was" po Amsterdamie. Tam mielismy coroczne targi z mojej dzialki w kazdy wrzesien i zjazd firmowy przy okazji. Staralem sie zawsze isc spac o rozsadnej porze i nie palic duzo tego zielonego barachla i niekiedy udawalo mi sie wstac i pobiegac wczesnie rano, w porze kiedy skacowani ludzie wychodzili z barow i burdeli w Dzielnicy Czerwonego Swiatla, rzucali pawiki na lewo i prawo i pozniej trzeba bylo przeskakiwac nad owymi pawikami, puszkami z piwa jak rowniez samymi osobnikami bardzo oslabionymi calonocna zabawa i trawka. Ale kilkaset krokow za scislym burdelowym centrum droga byla pozniej wspaniala, dymiace mgla kanaly, ziewajacy dostawcy do sklepow i sprzatacze ulic zmywajacy "wezem" te pawiki, panienki wracajace do domu ale juz po pracy wiec tez ziewajace jak ci dostawcy i z rozmazanym makijazem wokol smutnego oka. Miasta sa najprawdziwsze rano. Kilknij tutaj zeby zobaczyc trase, jak zwykle guzik "satellite" pozwala zobaczyc zdjecie z satelity i przyzumowac do tych puszek po piwie.
Ciao,
Zby

Brak komentarzy: