poniedziałek, 11 lutego 2008

110 dni

Pomysł Krzycha z tą wyliczanką jest faktycznie dobry, ale jakże stresujący dla organizatorów. Ciągle powtarzam, że mamy jeszcze dużo czasu, a tu jak się popatrzy, że to tylko 110 dni to wcale nie wydaje się tak dużo. Trochę się wystraszyłam. Zabieram się poważnie do roboty. W sobotę (16-stego) jedziemy z Lusią na rekonesans po Jurze - dam znać czy coś udało nam się wybrać.

Buziaki, Bożena

Brak komentarzy: