Na stronie cisza, oby to nie była cisza przed burzą. Brak felietonów Zbyszka Budzińskiego, nic nie dyskutujecie o zjeździe (ani negatywnie, ani pozytywnie), a co najsmutniejsze nie zgłaszacie swojego uczestnictwa w zjeździe. Postanowiłam przerwać tę zmowę milczenia i opowiedzieć pokrótce co się dzieje.
.
Jak, mam nadzieję, każdy mógł się przekonać listy informacyjne do wszystkich w klasie zostały wysłane. Zbieram niestety nieliczne zgłoszenia, raz na tydzień sprawdzam wpłaty na rachunek bankowy i podaję Zbychowi wykaz osób do uzupełnienia listy uczestników. ale ostrzegam, to się zmieni. Pod koniec kwietnia zaczniecie być bombardowani moimi i Lusi telefonami.
.
Niestety mimo, że jest już dość późno i najwyższy czas na zaproszenie grona pedagogicznego, w dalszym ciągu jesteśmy w punkcie wyjścia. Co prawda Kaśka, tak jak się zobowiązała miesiąc temu, była 6 kwietnia u Pani profesor Paderewskiej, przekazała nasze zaproszenie (które notabene zostało całkowicie skrytykowane przez Panią profesor - oj mówię wam, słuchając jej uwag poczułam się znów młodo, jak 30 lat temu na lekcji fizyki) i otrzymała numery telefonów prawie wszystkich nauczycieli, którzy nas uczyli. Pani profesor Paderewska, mimo że ma 30 maja jakieś inne zajęcia, oczywiście będzie na naszym spotkaniu w BROJANIE.
Tak więc, mamy co prawda numery telefonów, ale nadal nie mamy adresów i niestety teraz my musimy załatwić resztę same, a mamy bardzo mało czasu.
We wtorek, 8 kwietnia byłam w naszym liceum i przedstawiłam nasz problem pani sekretarce szkoły. Powiedziała żeby jej dostarczyć listę to nam ją uzupełni. Byłam w środę, Pani na miejscu w 10 minut wpisała wszystkie potrzebne mi adresy i możemy niezwłocznie przystąpić do wysyłki zaproszeń.
My ustaliłyśmy, że wyślemy zaproszenia pocztą, po czym za kilka dni zatelefonujemy do każdego z profesorów aby potwierdzić ich obecność. Według nas jest to najmniej kłopotliwe dla jednej i drugiej strony. Pani profesor natomiast twierdzi, że to nieelegancko i że powinnyśmy zaanonsować się telefonicznie i każdemu z profesorów osobiście zanieść zaproszenie do domu. A co wy sądzicie na ten temat ?
.
Leszek Makowski obiecał pomyśleć nad propozycjami miłego spędzenia czasu na Jurze, na łonie natury. Nie znam jeszcze ceny lotu balonem, to też nie alarmuję o deklarację chętnych do skorzystania z tej atrakcji.
.
W sprawie transportu na trasie Podlesice - Jaworzno wstrzymujemy się do czasu, jak będziemy znały dokładną ilość chętnych. Jak do tej pory, żadna z 17 osób, które zadeklarowały swoją obecność nie informowala mnie o przyjeździe do Podlesic własnym samochodem, czyli jeden mały BUS już mamy skompletowany.
.
Odezwę się znowu za jakiś czas i poopowiadam co w sprawie zjazdu piszczy. Proszę o same dobre wiadomości od Was, że potwierdzacie swoją obecność i że bardzo - tak, jak i ja to czynię - cieszycie się na to spotkanie.
.
Pozdrowienia, Bożena
3 komentarze:
Ja tam mysle ze nie ma nic nie-eleganckiego w wyslaniu zaproszen do grona i zadzwonieniu pozniej zeby potwierdzic. Ciao, Zby
Podpisuje sie obydwoma rekami pod taka forma. W koncu tak przyjete jest wszedzie. A poza tym uwazam ze organizatorzy poswiecaja i tak mnostwo wlasnego prywatnego czasu. Przeciez my nie jestesmy jeszcze (a szkoda :)) w wieku emerytalnym by tego typu dzialania byly milym przerywnikiem codziennej monotonii. Nie dajmy sie zwariowac! kris
Zgadzam się , że nie ma nic złego w zaproponowanej przez Bożenkę formie przekazania zaproszenia dla grona pedagicznego. Nie sądzę żeby ktoś poczuł się urażony.
Dawno nie zabierałem głosu. od czasu jak zastompiliśmy Polaków emigrantów maszynami to mam mniej czasu niż dotychczas. Zaserwowałem sobie dodatkowe obowiązki w postaci programowania maszyny. Pocieszające jest to , że z biegiem czasu tego programowania będzie coraz mniej, czyli moja przyszłość rysuje się świetlanie. Uwaga Bożenki o moim milczeniu podniosła mnie na duchu, by już myślałem , że moich wypracowań nikt nie czyta. Tak naprawdę to mnie również martwi milczenie wielu osób. Mam nadzieję , że to tylko nagminny brek czasu naszego pokolenia.
Zbenek
Prześlij komentarz