środa, 30 grudnia 2009

Zycze wszystkim Szczesliwego Nowego Roku 2010

Przyladek Dobrej Nadziei jest chyba dobrym miejscem do zlozenia noworocznych zyczen. "Nadzieja jest matka dobrego samopoczucia", to jest moja wersja przyslowia. Trzymajcie sie mocno.
Ciao,
Zby

wtorek, 29 grudnia 2009

Zabawa w podobienstwa rodzinne

Oto kolejny etap w zabawie pod tytulem "Kto jest podobny do kogo i dlaczego". Zostalo juz ustalone ze nie sypiamy ze soba w rodzinie (taka rodzinna staroswiecka zasada) wiec podobienstwa moga wynikac tylko ze starodawnych, genetycznych korzeni. Dodalem do serii zdjecie Cioci Lili wiec teraz w chronologii mamy sp. Alicje Morawiec-Krzywicka (zdjecie z 1930), siostre ojca Ptysia po jej prawej, nastepnie Zby (zdjecie z 1960, jeszcze nie sp.) i Majke (zdjecie z 2009), prawnuczke Alicji ze skrajnej lewej. Czy wszyscy wykumali koligacje czy trzeba cos powtorzyc? Wniosek narzuca sie jeden: podobienstwa fizyczne sa subiektywne ale rodzinna fryzura trwa i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie;))
Ciao,
Zby

Podsumowanie c.d.

Hmm... webmajester pochwalil mnie za dlugi list na NS , co podzialalo nader motywujaco :-)
Przede wszystkim chce sprawdzic, czy opanowalam procedure tworzenia bloga i cos jeszcze dopisze do zamieszczonego podsumowania.

Tego nie zakladalam na pewno w tym roku, ale ze wzgledu na ogolna sytuacja ekonomiczna, plajty firmy, itp stalam sie .. hurtownikiem.

To byl jedyny sposob windykacji swoich naleznosci, odebrac towar, bynajmniej nie przeze mnie dostarczony.

I tym sposobem, musialam wynajac powierzchnie magazynowa, logistyka i niestety , mam na blizej nieokreslony czas, skuteczna zamrażarke srodkow firnansowych , ale moge dodadac do CV firmy : '' stockholder '' :-)

To przykre wspomnienie, podzialo na mnie jak prysznic zimnej wody.
Jutro musze jechac do biura ...
Ka

Po swietach/podsumowanie Roku

Nie wiem, jak Was , ale po Swietach ogarnelo mnie lenistwo przez duze ''L'' i nastroj refleksji.
Swieta spedzilam, jak pisalam we wczesniejszym poscie, w Wisle.
Hotel '' Pod Jedlami'' niewiele przypomina stary DW Gran.
Zostala piekna lokalizacja oraz pomnik Hutnika, ktory zawsze mnie wzrusza a reszta jest pod calkowitym liftingu , no i nowy wlasciciel.

Zostal mi duzy sentyment do tego miejsca, do Huty Batory, w ogole..

Z perspektywy stwierdzam, ze w ciagu 4 lat pracy dla Huty, zostawilam tam wiecej serca i emocji, niz wczesniej 18 lat w Centrozapie, ktory byl dla mnie pewnego rodzaju trampolina dla rozwoju zawodowego i finansowego :-))), ale to byla tylko praca.. i duzo fajnych ludzi po drodze.

Batory, to bylo konkretne zadanie, misja i mam duza satysfakcje, ze mimo uplywu kolejnych 3 lat od mojej decyzji o odejsciu i zalozeniu wlasnej organizacji, obie strony o sobie pamietaja i daja na to liczne dowody.

Tak wiec moge miec przekonanie, ze cale moje dotyczczasowe zycie zawodowe, mialo sens.

Rowniez to, co robie teraz, jest fajne.. ale brakuje mi czasem adrenaliny ( nawet tej negatywnej), niespodzianek , zarzadzania duzymi grupami, rozwiazywania duzych problemow i w konsekwencji moj mozg zawodowe powolnieje.
Pewnie juz czas myslec o emeryturze ???

W tym roku duzo sie dzialo w mojej Rodzinie, pozytywnego i negatywnego.
Moja Ola skonczyla z wyroznieniem prawo na UW, w przyszlym roku konczy SGH i jeszcze podjela studia doktoranckie.
Dorabia sobie w dobrej kanadyjskiej firmie consultingowej i postanowila zostac w Warszawie ( trzeba bylo kupic jej mieszkanko, co niezle nadszarpnelo moj budzet :-(( i ani mysli o przejeciu rodzinnego biznesiku.

Moja Mama bardzo juz niedomaga; ja tez mialam w pazdzierniku operacje i moj piesek nie jest tez w najlepszej formie.
Mamy duze problemy z mlodszym syna Leszka. Nowy Rok zaczal sie rowniez dramatycznie, od wezwania pogotowia, poniewaz bylo podejrzenie zawalu u Leszka.

Duzo, duzo trosk...

Dlatego postanowilismy przelamac zla passe i nowy rok zaczac od urlopu, o ktorym pisalam w zagubionym poscie ( Egipt- rej po Nilu + krotki wypoczynek).
Mamy plany urlopowe, a co z tego wyjdzie, to czas pokaze...

W kazdym razie wybierzam sie z kolezanka od 20 lutego na narty do Austrii, 24 kwietnia mamy zaplanowany wyjazd do Iranu, a we wrzesniu jedziemy do Wloch kibicowac polskim siatkarzom.

Sylwester pewnie spedzimy w domu albo pojedziemy do domu w gorach, ale na krotko, bo 2 stycznia juz wylatujemy.

Ciesze sie na nasze spotkanie 6 lutego. Ciekawa jestem, ilu nas bedzie ???

Ale sie rozpisalam.... chyba nadrobilam zaleglosci korespondencyjne ?

Kasia

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Czy ona nigdy nie mruga oczami ???

Takie pytanie bylo ponizej oryginalnego video Ewy Demarczyk. Sprawdzilem dziesiatke nagran, nie mruga. Ale klasa bez mrugania, prawda? Mialem bardzo przyjemna okazje zobaczyc "Mala Moskwe" i wykonanie Svetlany Chodczenkowej mnie zcielo z nog. Ale tak naprawde to nie wykonanie (bardzo dobre, i w czesci po rosyjsku co mnie ujmuje bo jestem niepoprawnym rusofilem) ale sam tekst i oczywiscie pozniej wykonanie oryginalne ciarki wywoluje. Kasia prosila o muzyke, oto muzyka.
Ciao,Zby



niedziela, 27 grudnia 2009

Nasza Strona kontra Facebook

Pytanie z tytulu staje sie coraz bardziej sensowne. Bardzo trudno ze wzgledu na czas uczestniczyc w kilku spolecznosciach na raz. Nasza Strona jest bardzo intymna. Mozna tu napisac duzo glupot bez wiekszych konsekwencji, na przyklad ze sie lubi Marka Grechute. Mozna rowniez zrobic wpis codziennie przez miesiac (patrz ponizej) i tylko echo niesie te posty jak nad jeziorem na Mazurach. A propos, strona "Lowienie Sandacza w Jeziorze Nidzkim (LSJN)" ma wiecej odwiedzin dziennie niz NS (20 kontra 2-3 w tym 2 przypadkowe, nie mowie nawet o wpisach, sam sprawdzalem). A na Facebooku kazdy wpis czy zdjecie ma co najmniej 5 komentarzy, krytycznych albo sympatycznych, ale wiadomo ze ktos przeczytal i docenil albo "sposcil po brzytwie". Czy znacie www.facebook.com? To jest znakomita platforma komunikacji, tej "ze slownika", to znaczy dwustronnej. Ciekaw jestem co o tym myslicie. Oczywiscie Nasza Strona istnieje i "kwitnie", ale to juz jest "Moja-Strona". Mozecie udowodnic ze tak nie jest, login wysle kazdemu kto chce cos napisac. Boje sie tylko ze przy czestotliwosci moich postow ta wiadomosc nie dotrze do tych ktorzy przychodza tu raz w tygodniu, bo juz bedzie na samym dole albo w archiwum. Jestescie jednak banda leniuchow. Kochana banda, ale beznadziejnie, chorobliwie leniwa. A propos, mozna cos powiedziec bez technicznych barier, kliakjac w link "komentarze" pod postem, bez loginu, hasel, zaklec czarodziejskich i tym podobnych. Wystarczy kliknac, wpisac tekst, kliknac "anonimowy" (uwaga na problemy psychomotoryczne, to bardzo male koleczko "anonimowy") i wyslac.
Ciao,
Zby

piątek, 25 grudnia 2009

Swiateczny blues

Ten okres zawsze mnie wprowadza w stan lzawej melancholii ktorej nie lubie ale ktora natretnie przychodzi co roku. Prywatnych zwierzen nie bedzie, ale jest tak zwana poszlaka. Otoz widzialem dzisiaj na TVP Polonia reportaz o Marku Grechucie i bardzo dobrze mi zrobil jeden jego "kawalek" ktory zatarl sie w pamieci, a wlasnie tych slow potrzebowalem. Proste slowa, nawet moje literackie ulomnosci pozwalaja cos tam zrozumiec i czuc. Lzawa melancholia, prawda? A niech sobie bedzie. Ciao,Zby

czwartek, 24 grudnia 2009

Zdjecia "z kliszy" i cyfrowe

To samo dziecko sfotografowane w dwoch technikach, cyfrowej i analogowej przez dwoch roznych "artystow". I jest duza roznica. A wedlug Was, ktore jest cyfrowe a ktore "z kliszy"? Ktore bardziej Wam sie podoba? Ten sam Ptys a dwie rozne ekspresje.
Ciao,
Zby


PS: Pierwsze jest cyfrowe a drugie z "kliszy" ale oczywiscie sa to dwa rozne ptysie z dwoch roznych okresow. Po lewej aktualne zdjecie mojej malej kuzynki a po prawej ja z 1960 roku, zdjecie zrobione w zakladzie Foto Trocha w Myslowicach. Jest pewne podobienstwo jak sie przystawi obydwa zdjecia, wiec zabawilem sie w ten prosty montaz.

środa, 23 grudnia 2009

Zycze spokojnej i wdziecznej (nie, dzwiecznej) Wigilii

Muppetsy nic nie stracily ze swojej swiezosci. Po Avatarze przyjemnie jest wrocic do starej, sprawdzonej techniki marionetek z pluszu. Z usmiechem zycze Wam smacznego karpia na jutro.
Ciao,
Zby

wtorek, 22 grudnia 2009

Parking przy Mandelowce (listopad 2009)

Jadac na polnoc Gierkowka w kierunku Warszawy spotyka sie krowke albo baranka. Niekiedy biegnie za nim panienka z badylkiem i z motylkiem nad ramieniem. Cos to komus mowi? Nic? To nic. Jak sie jedzie Mandelowka na poludnie od Cape (tak, jest poludnie od Cape Town;)) to mozna spotkac na parkingu pawiany. Sa sympatyczne dopoki nie poczuja jedzenia. Wtedy otwieraja bagaznik przy pomocy kamienia. Ta "mama" byla chyba najedzona bo nie otwierala mojego bagaznika kamieniem.
Ciao,
Zby

niedziela, 20 grudnia 2009

50-letni podrywacze

Troche ciezko sie zrobilo na NS od tych moich ostatnich notatek z podrozy, wiec tym razem mam rade dla kolegow 50-latkow, jak podrywac mlode panienki. Wedlug Sobczaka nie trzeba inwestowac w cukierki, to strata forsy, czasy sie zmienily.
Ciao,
Zby

sobota, 19 grudnia 2009

Katedra Wasyla na Placu Czerwonym

Sciagniete z Wikipedii:

Cerkiew Wasyla Błogosławionego początkowo nazywany Soborem Pokrowskim, Soborem Opieki Bogurodzicy na Fosie znajduje się na Placu Czerwonym tuż obok Kremla. Zbudowana w latach 1555-60 przez cara Iwana Groźnego miała upamiętniać zwycięstwo w wojnie z kazańskimi Tatarami i zdobycie miasta Kazań. Według niektórych historyków w budowie brali udział włoscy mistrzowie, tworząc jedyne w swoim rodzaju połączenie tradycyjnej słowiańskiej architektury i europejskiego stylu epoki Odrodzenia. Legenda głosi, że po ukończeniu budowli Iwan Groźny rozkazał oślepić architektów, by nigdy więcej nie stworzyli takiego cudu.

Chcielismy z Agata pojezdzic na lyzwach na Placu ale zamkneli nam lodowisko przed nosem. Wiec pozostala pragulka. Zdjecie pod "Piramida" Lenina nie bylo mozliwe ze wzgledu na brak swiatla (byla juz noc, 17h00) wiec cos tam wyszlo tylko pod oswietlonym "Bazylim". Pozniej poszlismy do GUMu, tego duzego Gasudarstwiennego UniewierMagu, kiedys witryny radzieckiego dobrobytu. Dzisiaj tam sa butiki nie wystawiajace cen, no bo po co, ci, ktorzy wchodza, nie pytaja o ceny. A propos, slowo "Gasudarstwiennyj" zostalo zmienione na "Glawnyj" i juz wszystko dziala, czyli nadal GUM ale juz prywatny a nie panstwowy. Spryciarze;) Na zdjeciu: po lewej teraz, po prawej z wrzesnia, zeby porownac nastroje.
Ciao,
Zby

piątek, 18 grudnia 2009

Klasztor Nowodiewiczyj - ladnie brzmi, prawda?

Sciagniete z Wikipedii:

Klasztor Nowodziewiczy wybudowany zostal w 1524 roku w Moskwie, dla uczczenia zdobycia Smoleńska. W XVII wieku Zofia Romanowa, siostra cara Piotra I Wielkiego, przebudowała go, a od 1682 roku stał się on jej drugą rezydencją. W tym samym klasztorze została zamknięta, gdy Piotr I przejął władzę. Niedługo później uwięził tam również swą pierwszą żonę Jewdokiję Łopuchiną.

Tam nadal w kasie istneje podzial miedzy zaruwieznymi i lokalnymi. Dzieki podstawowej znajomosci rosyjskiego zostalem zaliczony do lokalnych i zaplacilismy 20 zamiast 200 (cokolwiek to jest warte;)). Miejsce jest przepelnione slowianska dusza i magia. Nie ma wiecej ikon prawoslawnych w swiecie niz w Nowodjewiczym Soborze, tysiace. Babuszka w szatni powiedziala "Niech bedzie pochwalony" bo miala ojca z Polski i poznala polski akcent. A ja powiedzialem "Dzien dobry rowniez" bo zapomnialem o "na wieki wiekow". Glupio.
Ciao,
Zby

Wstyd sie przyznac

-----Original Message-----
From: Bozena Starowicz [mailto:bo-star@xx.pl]
Sent: mercredi 16 décembre 2009 22:00
To: Richard Morawiec
Subject:

Czesc,

Wstyd sie przyznac , ale zginela mi karteczka ze sciagawka.... A wlasnie dzisiaj zagladnelam na NS i chcialam cos napisac, a tu, niestety. Podaj prosze haslo jeszcze raz. A w miedzyczasie wiadomosc ode mnie, do ew. publikacji na NS.

1) Pingwinek ( ten prawdziwy) wyglada jak slodziak i mam nadzieje,ze nie jest chory, bo odstaje troche uroda od reszty. Soweto ( RPA) zaliczylismy w 1994 roku i moze uda mi sie zeskanowac, i przeslac zdjecia, np. z wizyty spod domu Mandeli, czy z kolejki do fryzjera :-)

2) Ja tez jest w ciaglych podrozach, ale obecnie po kraju, na okolicznosc wizyt przedswiatecznych u kontrahentow. Zrobilam prawie 1500 km, a ostatnie 3 dni w w trudnych warunkach ( mroz
i snieg).

Pozytywy : moj glowny kontrahent, RAFAKO SA, ktory jest sponsorem naszej mistrzyni Justyny Kowalczyk, podarowal mi plakat z jej autografem; moze sie przyda na jakas aukcje charytatywna , np. dla pingwinkow-hippi albo foczek ?

- zobaczylam palac Czartoryskich w Pulawach

- otarlam sie o Zamość

Pozostaje jeszcze '' podsumowujacy rok'' wyjazd do Holandii i powoli zacznie sie atmosfera swiateczna.

Wybieram sie z Rodzina i z Mama , i z pieskiem znowu do Wisly, do hotelu Pod Jedlami ( kiedys DW Gran, gdzie swietowalismy nasz klasowe spotkanie) i mam nadzieje, ze bedzie milo i spokojnie. Na Sylwester nie mamy jeszcze planow, ale moze przyjedzie cos konkretnego do glowy w trakcie Swiat.

Zycze Wszystkim odwiedzajacym N-S wszystkiego najlepszego na Swieta.

Przed Nowym Rokiem na pewno jeszcze tu zajrze, a jak Zby przypomni mi
sciezke dojscia do bloga, to pewnie napisze jeszcze o czyms innym.

Kasia

czwartek, 17 grudnia 2009

Glowy Lenina znad pianina

To skojarzenie o glowach Lenina "chodzilo za mna" natretnie przez ostatnie dwa dni. Kolega przypadkowo wspomnial wczoraj o parku przy "Centralnym Domu Chudoznika" gdzie zebrano dzisiatki relikwii z radzieckich czasow, wiec postanowilismy posdkoczyc tam metrem. Warto bylo :) Nie ma miejsca i czasu pokazac wszystkich "glow" bo jest ich tam wiele. Oto wybor niechronologiczny kilku znajomych osobistosci. Najtrudniejszy do rozpoznania jest Alieksiej Kosygin, ten drugi od prawej. Innych nie przedstawiam.
Ciao,
Zby

wtorek, 15 grudnia 2009

Pingwiny na Placu Czerwonym

Pingwiny na Placu Czerwonym w grudniu (po prawej) maja ciezsze zycie niz te z poludnia:), minus 25°C bardzo utrudnia oddychanie. Tym razem Agata (po lewej) mogla ze mna przyjechac przy okazji okresowej wizyty w biurze. Zima tu jak dawniej u nas, szczypie w policzki i w stopy, i milicja w Ladach pilnuje spokoju na ulicach. A to zdjecie ze stacji metra Bialoruskaja skojarzylo mi sie od razu z pozornie grafomanskim tekstem o "glowach Lenina" ktory mam na ulubionym CD i dlatego zamiescilem je kolo pingwina.
Ciao,
Zby

sobota, 12 grudnia 2009

Wakacje swiateczne!

Jeszcze tylko tydzien i wreszcie zaczynam swiateczne wakacje! Zycze wszyskim zdrowych i wesolych Swiat Bozego Narodzenia oraz wszystkiego najlepszego w Nowym 2010 Roku! Pisze to juz teraz bo potem w ferworze przed wyjazdowym moglbym nie miec do tego glowy lub co gorsza czasu. W kazdym razie do zobaczenia w kraju! kris
ps. Zby tym razem podpisalem ;-))

środa, 9 grudnia 2009

Hippisek

Ten pingwinek bardzo mi sie spodobal. Nie byl od dawna u fryzjera, zgubil grzebien a szampon skonczyl mu sie trzy miesiace temu. Prawda, ze sympatyczny?
Ciao,
Zby

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Pingwiny tez sie ciesza z ladnej pogody

Ten gest jest miedzy-rodzajowy, kazdy sie cieszy z milego momentu, ludzie i pingwiny. Ja chyba bylem kiedys pingwinem. Albo nadal nim jestem.
Ciao,
Zby

Narzekanie

Krzysiu, ja tak z przekory "narzekam" ze mialem tylko jeden dzien na zwiedzanie. Zdaje sobie sprawe z przywileju i ciesze sie ze jest mi dane cos zwiedzic przy okazji pracy. I ciesze sie rowniez ze te krotkie notki i zdjecia nie sa odbierane jako tanie "szpanowanie". Jednoczesnie chcialbym uniknac nieporozumienia: kazda informacja jest ciekawa, z antypodow i z naszychpodow (zobacz fotki z Zywca).
Ciao,
Zby

niedziela, 6 grudnia 2009

Bez tytulu

Zby nie narzekaj ze tylko jeden dzien, bo sa ludzie ktorzy poza fota zrobiona przez Ciebie o zobaczenia miejsca moga tylko pomarzyc. I to jest fajne na NS ze jest ktos kto podrozuje, fotografuje, wpusci na bloga zdjecie i mozna sie poczuc jakby na chwile czlowiek wyskoczyl na antypody. Dla mnie osobiscie w okresie zimowym "znalezc sie" na moment na slonecznej i cieplej plazy laduje mi baterie na dobra chwile. Kto kocha jak ja slonce, wode i ciepelko na pewno doceni w okresie zimowym takie widoczki. I nie martw sie przepocona koszula! W koncu sa serwisy pokojowe ktore rozwiazuja tego typu problemy... ;-)) Kris

sobota, 5 grudnia 2009

Cape #1

Podkradniete z Wikipedii:
.
"Pingwin przylądkowy (Spheniscus demersus) - gatunek ptaka z rodziny pingwinów (Spheniscidae), o czarnym wierzchu ciała i masce, z wyraźną białą brwią. Skóra wokół oczu i nad nimi różowa, dziób czarny z jasną przepaską przy końcu. Spód ciała biały, z czarnym pasem na piersi. Żyje samotnie lub w stadkach, żeruje na morzu. Rozmiary - 63 cm. Zasięg, środowisko - Jedyny osiadły pingwin afrykański, czasami koczujący. Zamieszkuje Namibię do południowego Mozambiku i Afryke Poludniowa."
.
Czas wrocic do poprzedniego watku, jest 20-ty listopad. Pingwiny sa bardzo fotogeniczne, jedyny problem to czas. Ich ludzkie zachowanie jest ujmujace i moze byc tematem calego foto reportazu, ale jak sie ma jeden weekendowy dzien zeby "zaliczyc" West Cape to rezultat jest oczywiscie bardzo mierny. Ale zawsze lepiej tyle niz nic.
.
Ciao,
Zby

czwartek, 3 grudnia 2009

Mgliste Pyrzowice

Te mgly w Pyrzowicach w okresie jesienno-zimowo-wiosennym (czyli 3/4 roku) przyprawiaja mnie o zawal serca polaczony z wrzodami zoladka i katarem. Dzisiaj jechalem z Jaworzna w "mleku", juz przewidywalem powrot do Mamy z powodu zatrzymanego ruchu powietrznego (co bylo faktem do 11-tej) ale pozniej wszystko polecialo z godzinnym spoznieniem. W miedzyczasie robilem ambitny foto reportaz komorka. Samoloty Wizzairu sa bardzo fotogeniczne ze wzgledu na kolor. Ten sam kolor maja koszule zalogi na pokladzie i to jakos juz mniej sie podoba :).
Ciao,
Zby